top of page

Czy Bali to właściwe miejsce na dłużej?

Skoro postanowiliście się przeprowadzić i zamieszkać na Bali na dłużej, to nadszedł czas kopnąć troszeczkę głębiej. Mam nadzieję, że obaliliśmy już raz na zawsze mit o tanim i pięknym jak z pocztówki Bali i nie będziemy do tego wracać. Nie ma w tym oczywiście nic złego - w żadnym kraju nie jest idealnie, poza tym umówmy się, każdy ma swój własny piękny film, ale może się okazać, że to wcale nie Bali jest tym głównym miejscem akcji 😉 Mam nadzieję, że ten post troszeczkę pomoże Wam zrozumieć, czy to jest właściwe miejsce dla Was.


Chciałbym od razu zaznaczyć, że nie jest to post dla turystów lub osób, planujących odwiedzić wyspę na kilka tygodni. Artykuł jest adresowany do ludzi, którzy szukają swojego miejsca na ziemi, robią rozeznanie i ciekawią się Bali jako destynacją, gdzie mogliby osiąść z rodziną na dłużej, mieszkać i pracować, inwestować i tworzyć nową paczkę przyjaciół. Do ludzi, którzy szukają ciekawszej i przyjemniejszej codzienności, niż mają teraz.



Niewątpliwie Bali ściąga setki tysięcy ekspatów z całego świata i jest prężnie rozwijającą się wyspą. Niewątpliwie Bali jest bardzo atrakcyjnym miejscem do życia i pracy. Niewątpliwie Bali daje wiele możliwości rozwoju i poznawania ciekawych ludzi. I absolutnie pewne jest to, że Bali jest świetnym miejscem dla dzieci ze względu na pogodę, przyrodę, stosunek do młodszych, środowisko międzynarodowe, alternatywną edukację i angielski. Brzmi fajnie i to jest prawda, ale za każdą prawdą się kryje drugie, trzecie i dziesiąte dno. I to będzie nasz temat na dzisiaj 🙂



Miks kulturowy


Życie wśród wielu różnych kultur jest bardzo ciekawe, ale również bardzo wymagające. Zaczęłam od tego, bo moim zdaniem, jest to najważniejsza rzecz do uświadomienia i przetrawienia. Jak bardzo byśmy nie narzekali na Polskę i Polaków, to bez dwóch zdań czujemy się najbezpieczniej u siebie w domu. Ludzie myślą podobnie, wiemy czego mniej więcej się spodziewać po innych, znamy reakcje, znamy obyczaje kulturowe, wiemy co i gdzie załatwić, ile to trwa i td. Na Bali będziecie musieli się zmierzyć nie tylko z Balijczykami i ich obyczajami, ale też z całą rzesztą obcokrajowców. Nagle może się okazać, że nasze kultury i zachowania są tak odmienne, że się nie rozumiemy, albo pewne zachowania traktujemy wg kodeksu naszych kulturowych zachowań, a nie powinniśmy. To jest duże podłoże do konfliktów moi drodzy. Dla przykładu: w naszej kulturze nie ładnie się spóźniać lub odwoływać spotkania na ostatnią chwilę, traktujemy to jako przejaw braku szacunku, prawda? U latynosów to jest norma spóźnić się o godzinę lub nawet nie uprzedzić o zmianie planów, po prostu nie wyszło i zachowują się, jak gdyby nic się nie stało. Albo np w naszej kulturze jesteśmy często szczerzy aż do bólu i jak kogoś nie lubimy, to raczej nie uśmiechamy się, nie pytamy jak tam rodzinka i nie umawiamy się na kawę. Amerykanie i Kanadyjczycy są inni, pomimo tego, że kogoś nie lubią, będą super mili i radośni. My nie mamy problemu by szczerze porozmawiać o pracy, pokazać mieszkanie/dom, a np osoby ze Skandynawii lub Szwajcarii nigdy nie ujawniają szczegółów swojej pracy i dostatku, bo to jest w ich kulturze niegrzeczne i oznacza przechwalanie się. I jeśli macie tendencję do węszenia spisku lub utknął wam kij w d*upie, to będziecie myśleć, że otaczają Was sami fałszywi i nieżyczliwi ludzie 🙂 Wyjechać na Bali, to jest jak wyjechać do każdego kraju po trochę i żeby cieszyć się tu życiem i fajną relacją z ludźmi trzeba mocno się postarać. To zajmuje dużo czasu, nie rok i nie dwa, pytanie czy jesteście na to gotowi? Z tego właśnie powodu ludzie zagranicą skupiają się i kurczowo się trzymają swoich rodaków, ale czy o to właśnie chodzi? 🙂


Praca i prowadzenie biznesu


Idealnie, jeśli macie pasywne dochody, które pozwalają wam się utrzymywać na Bali lub prowadzicie działalność online. Natomiast wiele ludzi, którzy przeprowadzają się na Bali dostrzegają ogromny potencjał i bardzo atrakcyjne możliwości zarobków właśnie na tej wyspie. To nie jest sekret i nic nowego, jeśli powiem, że można tu bardzo dobrze zarabiać i bogacić się w zatrważającym tempie, jeśli ma się odpowiednie umiejętności. Ale nie jest to łatwe, ba, jest to cholernie ciężkie! Można szybko się wypalić i to nie słońcem rzecz jasna. Dlaczego? Dlatego, że robiąc biznes na Bali pracuje się z Indonezyjczykami, a praca z Indonezyjczykami to jest koszmar, to jest istny ISTNY koszmar! Od razu powiem, że nie chodzi o to, że to są źli ludzie - nie, to są po prostu koszmarni pracownicy, a przynajmniej zdecydowana ich większość. Troszeczkę rozwinę. Oni mają zupełnie inne pojęcie o jakości, profesjonalizmie, obowiązkowości, zupełnie inne podejście do nauki, lojalności wobec pracodawcy i td. Dla nich najważniejsza jest ich religia, ceremonie i rodzina. To nie jest nic złego, ci ludzie jeszcze "wczoraj" byli farmerami, uprawiali swój ryż i cieszyli się tym, co mają, a dziś ich dom jest destynacją nr 1 na świecie, gdzie weszły luksusowe sieci, marki, polały się inwestycje, a oni jeszcze czytać normalnie się nie nauczyli... Nie mniej jednak dla nas, ludzi, którzy tu inwestują i robią biznes, pracownicy są bardzo ważni. Jest wiele postów o tym, jak białasy kolonizują miejscowych płacąc im minimalne wynagrodzenie, które wynosi 200 usd/mc. Ja zabiorę głos w tej sprawie i zaznaczę, że owszem, to są marne wynagrodzenia ALE realia są takie, że tutaj 3 miejscowych w ciągu jednego całego dnia robi tyle, co w Polsce jedna osoba w ciągu kilku godzin i nie przesadzam. Mało tego, że zrobi to jedna osoba, to na dodatek zrobi z dużym prawdopodobieństwem dobrze, a tu takiej gwarancji nigdy nie ma. Ba! Z bardzo dużym prawdopodobieństwem zrobią źle i trzeba będzie przerabiać (dla przykładu w branży budowlanej zakłada się +30% od budżetu całej budowy na same poprawki!!!). Druga sprawa jest taka, że oni wcale nie pragną podnosić swoich kwalifikacji, nie mają chęci nauki, nie mają chęci awansu, nie mają marzeń.. Kilka razy próbowałam awansować pracowników i zafundować im naukę - nie chcieli, bo trzeba poczynić wysiłki. Z miejscowymi też jest tak, że trzeba z nimi rozmawiać jak z dziećmi, mniej więcej 12 lat (czyli nie najlepszy wiek, bo z jednej strony dzieci, z drugiej za dużo fochów), nie wolno podnieść głosu, nie wolno wytykać błędów, trzeba kilka razy na spokojnie tłumaczyć, jak należy zrobić. Uwierzcie mi, nie chcecie być w sytuacji, kiedy stoi przed wami 50-letni chłop, nazywający się hydraulikiem, a wy mu spokojnie po kilka razy tłumaczycie, jak ma zrobić swoją robotę (bo wam wystarczy zobaczyć 2 filmiki na youtube by zrozumieć, a on po 30 latach wykonywania zawodu dalej nie wie). Oczywiście są wspaniali ludzie, oczywiście są wyjątki i nie znam nikogo, kto miałby problem motywować takiego pracownika płacąc mu bez problemu potrójną stawkę. Ale takich ludzi szuka się latami, a potem latami buduje się z nimi relację... Mówię Wam to z dwóch powodów: po pierwsze byście byli świadomi, że przyjdzie się tu zasuwać i będziecie musieli bardzo mocno nad sobą popracować, by nie zwariować i nikogo nie zabić; po drugie, nie obrażajcie się i nie dąsajcie, jeśli ktoś nie chce z Wami podzielić się swoimi kontaktami "za kawkę" - teraz znacie tego cenę. Temat księgowości i kwestii prawnych w ogóle nie poruszam tu, bo to dodatkowy kosmos do ogarnięcia.


Zdrowie psychiczne


Nawiązując do poprzedniego punktu po prostu będziecie musieli o to zadbać. Całe szczęście, Bali oferuje multum różnego typu zajęć, warsztatów, treningów i to NAJLEPSZE, co możecie dla siebie zrobić. Są tu światowej sławy szkoły i instruktorzy, podsunięte to jest Wam pod nosek, zatem korzystajcie! Nie ważne czy wierzycie w te wszystkie czary mary, shantih shantih - tu zupełnie nie o to chodzi! Jak zaczniecie zgłębiać temat, to zobaczycie, że są to praktyki, które naprawdę służą lepszemu zdrowiu, równowadze, szerszemu spojrzeniu na świat i trudne sytuacje... Jak wszystko, ten temat też ma podwójne dno, znajdziecie tu wiele pseudo uzdrowicieli (pisałam o tym niedawno cały artykuł) i ludzi z ego dużo większym niż trzecie oko. Nie skupiajcie się na tym, nie oceniajcie, postarajcie się rozdzielić waszą praktykę od oceny nauczyciela - wy to robicie przede wszystkim dla siebie i swojego zdrowia. Wielkie mniemanie nie oznacza braku kwalifikacji, wręcz odwrotnie! To serio jest bardzo ciężkie być wybitnym i nie włożyć korony, bierzcie na to poprawkę. Jeszcze jedna bardzo delikatna sprawa to kult piękna. Jak dużo byśmy nie mówili o ciałopozytywności i akceptacji siebie (zauważcie, że najgłośniej o tym mówią osoby, które nie mają problemu z nadwagą), to jednak Julia Roberts w filmie "Jedz Módl się Kochaj" to szczupła zadbana laseczka. Kult pięknego ciała na Bali jest obecny i z roku na rok coraz mocniejszy, przy czym każda miejscowość ma własny kult. Canggu to mekka crossfit i siłki, keto knajp, farmy i mięśni, jędrnych pośladków i jeżdżenia bez koszulek na skuterach. Ubud to kult jogicznych i tantrycznych bogów i bogini, którzy nie przepuszczają możliwości zaprezentowania swoich umiejętności wygięcia się w najbardziej skomplikowaną pozycję przy każdej możliwej okazji i włożenia ubioru w stylu "sexy spiritual". Uluwatu to mekka surferów - wyluzowanych, opalonych, odpowiednio umięśnionych dziewczyn i chłopaków o luzackim stylu. No i największa grupa to influencerzy, blogerzy, modelki "ku zdziwieniu" też wypicowani, zrobieni i szczupli. Jeśli jesteś osobą młodą z niską samooceną ze względu na wygląd, to może być ciężko, mówię wprost. Przyjeżdżają oczywiście tu bardzo różni ludzie, ale oszukałabym Was mówiąc, że na Bali nie zwraca się uwagi na wygląd. Można od tego się odciąć i żyć po swojemu, mieć to w głębokim poważaniu i po prostu siebie kochać (ta mądrość przychodzi z latami i pewną poczynioną pracą nad sobą), ale jeśli jesteście singlem/singielką, chcecie tu rozpocząć nowe życie, kogoś poznać i cieszyć się życiem towarzyskim i nocnym, to teraz mniej więcej wiecie jak jest, możecie troszeczkę się przygotować.


Zaufanie


Bali ma to do siebie, że każdą nową osobę obdarzamy pewnym kredytem zaufania, wychodzimy z założenia, że to jest dobry ciekawy człowiek. Nic nie wiemy o jego przeszłości, wierzymy tylko w piękną historię, którą nam sprzedaje. Prawda jest jednak taka, że jest tu tak, jak wszędzie - są tu oszuści, kryminaliści, osoby niegodne zaufania albo po prostu ludzie, którzy chcą żyć po swojemu i żeby wszyscy dali im święty spokój. Nie zachęcam was do podejrzliwości, ale uczulam, byście jednak nie wierzyli we wszystko, jak leci, bo was słoneczko przygrzało 😉 To, że jesteście teraz po drugiej stronie ziemi nie oznacza, że musicie zacząć myśleć częścią ciała, która znajduje się po drugiej stronie głowy. Na Bali bardzo się sprawdza balans między używaniem rozumu i intuicji. Każdy z nas ma i jedno i drugie, korzystajmy więc z tych narzędzi 🙂 To, w co naprawdę mocno wierzę, to w to, że karma tu wraca błyskawicznie. Wystarczy zatem, że sami będziecie mili, otwarci i z dobrymi zamiarami w stosunku do innych i takich ludzi też spotkacie na swojej drodze. To na Bali po prostu działa, jak prawo fizyki niemalże 🙂 Postarajcie się też zrozumieć, że jest to miejsce, jak każde inne. Fakt, że to jest bajkowe Bali nie oznacza, że ktoś was non stop będzie prowadzić za rączkę, wszystko załatwiać, pomagać i td. Musicie sami się ogarnąć. Ludzie są owszem pozytywni i pomocni, ale każdy ma tu własne życie, obowiązki, problemy i limitowany czas, który niekoniecznie chce spędzać na ciągłym rozwiązywaniu waszych problemów. Zatem jeśli planujecie wyjechać na Bali, musicie być co najmniej ogarnięci i odporni na stres. Jeśli nie jesteście, albo czujecie, że może być z tym problem (nie ma w tym nic wstydliwego, to duża zmiana, to duże wyzwanie i ryzyko, ja też mierzyłam się ze strachem) proponuję przyjechać najpierw na zwiady i później na spokojnie podjąć decyzję.


Myślę, że na dzisiaj wystarczy. Pewnie znajdą się ludzie, którzy ze mną się nie zgodzą, ale jestem pewna, że głęboko w serduszku wiecie, że to jest prawda, więc proszę przestańcie na swoich blogach wciskać ludziom kit o bajce 😉 Każde miejsce ma swoje wady i zalety, pytanie czy możemy się zmierzyć z tymi wadami i czy nie są one dla nas tak istotne. Ja sobie poradziłam, dla mnie jest ok, ale nie dla każdego musi być ok. Wybierając swoje miejsce na świecie, kierujcie się tym, co jest OK akurat dla was, co Wam zapewni spokój, radość i szczęście, bez względu na opinię publiczną. To jest w porządku zmienić zdanie, to jest w porządku odłożyć wyjazd, to jest nak najbardziej w porządku zostać u siebie w kraju. Kierujcie się serduszkiem, a dla tych, którzy wciąż są chętni i otwarci na przeprowadzkę służę pomocą.


 


bottom of page