Ważny post dla inwestorów i deweloperów
- Balistka
- 20 maj 2023
- 6 minut(y) czytania
Dla tych, kto jeszcze nie wie czym się zajmuję na codzień na Bali, z przyjemnością oznajmiam, że prowadzę firmę doradczą, zajmuję się projektowaniem oraz prowadzeniem projektów budowlanych. Konsultuję, nadzoruję i tworzę, w zależności od zlecenia. Mam zespół architektów, inżynierów, prawników i projektantów, a także partnerskie firmy budowlane i doradcze. To tak w skrócie.
Blog prowadzę z potrzeby serca i staram się nie wplatać tu tematów, związanych z pracą, ale dostaję coraz więcej zapytań od osób, zainteresowanych inwestowaniem w Indonezji (nie bez powodu - jest boom), więc postanowiłam napisać artykuł, dedykowany właśnie do takich ludzi. Dla osób podróżujących, rodzin, planujących się przeprowadzić na tę wyspę, dany materiał będzie równie ciekawy i pożyteczny.

„Bali jest niesamowite!” - taki popularny tekst słyszymy na każdym kroku, ale czy ktoś naprawdę się zastanawiał, dlaczego wszyscy tak mówią? Może przez to, że Balijczycy noszą stroje ludowe, uśmiechają się, a Wy możecie pójść na jogę (do nauczyciela z Australii, Kalifornii i td), porobić zdjęcia z deską surfingową lub jak zbieracie ryż, zanurzyć się w świętym źródełku i patrzeć długo na zachód słońca siedząc na klifie? Troszkę się zgadza? 😉 Zwróćcie uwagę, że to wszystko, co wymieniłam to WASZE wyobrażenie, bo patrzycie przez pryzmat narzuconych obrazków z blogów lub przez pryzmat pięknych krótkich wakacji. To absolutnie normalne, ostatnio patrzyłam na Japonię w ten sposób, przebierałam się w kimono, piłam długo herbatę i wąchałam sakurę 🙂 ale Japończyków było w tym mało - to byłam ja i Japonia moich marzeń 🙂 Tak samo jest z Bali. Bali to ONI, a nie WY. To baaardzo głęboka kultura ICH - Balijczyków. Jaki to ma związek z inwestowaniem i deweloperką? cóż, doczytajcie do końca, będzie nagroda 😉
A więc jest to społeczeństwo, które ma autentyczne obrzędy i są one najważniejsze - ponad wszystko. To nie tylko ceremonie, ale mnóstwo socjalnych tradycji, o których się nie wspomina, a nie wiem czy to właśnie nie one stanowią o pięknie tej kultury.
Relacje społeczne
Balijczycy budują nawzajem sobie domy za darmo, właściciel płaci tylko za materiały budowlane, a sąsiedzi pomagają rękoma, wiedzą - w ten sposób się wspierają. Jeśli ktoś umrze, zbierają się do obsługi całego pogrzebu, gotowania potraw, przygotowania ciała, budowania stosu do palenia, zabezpieczenia płynności ruchu drogowego. Na pogrzeb zawsze przychodzi cała wioska - ludzie biorą wolne w pracy. Szacunek jest ponad wszystko, nie ważne czy jesteś kelnerem w hotelu czy jego właścicielem - powinieneś przyjść i pomagać. Mają w wioskach też swój patrol porządku, który szkoli się w policji - bardzo skuteczny system ochrony i bezpieczeństwa! Przestępczość na Bali prawie nie istnieje, a jeśli już to drobna. Mają nawet własny system komunikacji między wioskami za pomocą specjalnych dzwonów, blokują ulicy, sprawdzają domy - złodziej nie ma prawa uciec. Istnieją też specjalne miejsca dla rozrywki - nieduże ławki dla mężczyzn (gdzie piją piwko, oglądają mecze, plotkują) i wielka hala, gdzie odbywają się święta - tam zazwyczaj przesiadują kobiety (mają zajęcia taneczne lub fitnes, wszystkie razem ćwiczą). W taki sposób integrują się ze sobą non stop, są bardzo mocno zżyci! Zastanówcie się ile przyjaciół jest w stanie Was przyjąć do swojego domu na czas nieokreślony, płacić za Wasze utrzymanie, szkołę Waszych dzieci, karmić bez wyrzutów, gdybyście znaleźli na życiowym zakręcie?? Oni tu mają olbrzymie wsparcie, nikt nie ląduje na bruku!
W każdej wiosce są głowy gromady tzw Bandżary, pełniące funkcję "Ojca Chrzestnego". Do niego przychodzą rozwiązywać spory (nawet małżeńskie!), on dla ludzi jest ważniejszy od policji, z nim się załatwia wszystkie biznesy. Balijczycy dla wielu wydają się mało lotni i owszem z edukacją jest słabo, natomiast są dużo sprytniejsi od nas, a na dodatek są na swoim terenie. Balijczycy uwielbiają hazard, który w Indonezji jest nielegalny, ale widzimy to na każdym kroku pod nosem u policji. Myślicie, że głupki potrafią się tak ułożyć z władzą? Branża budowlana to już w ogóle inna historia, gdzie jest się oszukiwanym na każdym półkroku i jeśli się nie zna zasad tej gry, to zbankrutować jest bardzo łatwo. Oni są dużo bardziej kumaci niż Wam się wydaje. Tak, zachowują się jak dzieci, ale to też poniekąd część tej gry. Wioski mają wspólny budżet, jeśli kogoś nie stać na bardzo kosztowną kremację (ok 30tys zł!) - wioska na to odkłada przez 5 lat. Jeśli akurat nie wykorzystało się tej summy w roku kremacji - inwestują te pieniądze w rozwój miejscowości, budowę dróg, remont szkół i świątyń, a nawet w domy pod wynajem. Tak, wioski inwestują, obracają pieniędzmi, układają się ze strukturami. Prawo tu bardzo chroni obywateli, dlatego obcokrajowcy nie mogą kupować ziemi ani legalnie pracować, chyba że zainwestują ogromne pieniądze w gospodarkę. Owszem, są rzeczy, które mogę nas szokować, dziwić lub nam się nie podobać. Jednak jeśli spojrzymy na zjawisko całościowo - mamy do czynienia ze świetnie funkcjonującym organizmem.
Unikalna kultura
Oczywiście nie da się nie wspomnieć o religii i jej znaczeniu w życiu Balijczyków. Chodzenie w strojach ludowych, przebieranie się na każdą ceremonię w inną kreację, wydawanie tak ogromnej ilości pieniędzy na dary, przesiadywanie godzinami w upale/deszczu/w nocy na ważnych liturgiach... nawet najbardziej zawzięci katolicy się nie umywają w poświęceniu tak, jak przeciętny Balijczyk. Warto spojrzeć na nich jak na unikalną społeczność. Tak się zachwycamy kulturą Majów, Inków, jakież to mieli układy i organizację funkcji społecznych. Halo, właśnie to samo mamy na Bali - to jest fenomen w XXI wieku, spójrzcie na to trochę antropologicznie. I empatycznie, bo zjawisko zaczyna znikać...
Znikać w zatrważającym tempie! Coraz mniej pól ryżowych, coraz mniej bezpiecznej przestrzeni, coraz więcej chamstwa i wprowadzania swoich zasad. Zalewamy ich zachodnią kulturą, wpychamy do gardeł instrukcje, jakie mają być knajpy, jakie mają być, smakować i wyglądać potrawy, jakie powinni budować domy i jakie wstawiać meble, pouczamy ich non stop. Bardzo często nieświadomie, bardzo często w "dobrej wierze".
Balijczycy zaczynają naśladować ten styl - ubierania się, zachowania, maniery prowadzenia biznesu. Jeszcze nigdy nie widziałam by Balijski ksiądz wyszedł z samochodu bić mordę białemu, który mu zajechał drogę. A jednak to już się zdarza. Dają sobie wmówić, że zostaną niesamowicie bogaci jak sprzedadzą ziemię pod hotel, który po pierwsze nawet nie ma prawa się pojawić wg zasad religijnych, a po drugie będzie totalnie nie pasował do krajobrazu, czyli zniszczy go. Młodzi widzą bogatą młodzież z Zachodu i też tak chcą, więc namawiają ojców na sprzedaż ziem i kupują drogie auta. Niby Dżakarta próbuje coś tam powstrzymać, ale korupcja jest tak ogromna, że proceder trwa w najlepsze. Relacje w gromadach i w wioskach się pogarszają przez zawiść lub długi… Miejscowe kobiety czują się zagrożone i z boku pijanych turystów, i z boku potencjalnych zdrad z półnagimi turystkami bez hamulców. Miejscowe dzieci czują się gorzej na tle „białych” dzieci z nianiami i zamożnymi rodzicami. Lokalni rodzice wynagradzają to dzieciakom poprzez słodycze, fastfood i tablet. Z tym, że brak edukacji powoduje, że strasznie przesadzają z dawkowaniem, dlatego bardzo dużo balijskich dzieci ma problem z otyłością. Wywindowaliśmy ceny na wyspie tak mocno, że ich nie stać na przyjemny odpoczynek. A przecież chcą, więc popełniają mnóstwo błędów i głupstw. Bali zanika, linia brzegowa zanika, kultura zanika.
Usłyszcie mnie proszę. Balijska kultura to UNIKALNA KULTURA. Więc zanim wpadnie Wam pomysł o stawianiu osiedli lub betonowego klocka w polu ryżowym, zastanówcie się czy chcecie być niszczycielami tej niewielkiej społeczności. To jest kolonializm, a więc pytanie, jak się z tym czujecie? Oczywiście nie zatrzymamy zabudowywania Bali, ale możemy wpłynąć na to, co zostawimy po sobie na tej wyspie. Jeśli budujecie, to musicie mieć otwartość na architekturę, pasującą do ich architektury, chęć dokształcenia się i próbę zrozumienia ich kanonów i filozofii budowania (to na dodatek bardzo ciekawy temat!). Ewentualnie mieć spory budżet na naprawdę świetnego architekta z wizją stworzenia wyjątkowego budynku, który ma szansę zostać dziełem sztuki - pozostawcie coś pięknego po sobie. Swoje zarobicie, nie martwcie się.
Obiecałam Gratis, więc będzie jedna bezpłatna rada, która odpowie na całą listę pytań. To nie będzie informacja z pokroju ile kosztuje m2 lub jaka jest średnia stopa zwrotu. To jest coś bardziej istotnego, a mianowicie - jeśli nie stać Was na zapłacenie za Konsultację, to na pewno nie stać Was na zbudowanie domu na Bali. Możecie śmiało sobie odpuścić i się nie stresować.
Wiedza kosztuje i oszczędza mnóstwo czasu i pieniędzy, więc jeśli nie myślicie w ten sposób, to słabi z Was przedsiębiorcy, a znaczy nie przetrwacie na tym rynku. To nie jest łatwy rynek, praca z miejscowymi jest bardzo stresująca, gromadzenie wiedzy, kontaktów trwa latami. Nie łudźcie się, że z doświadczeniem w Europie cokolwiek zadziałacie w Indonezji - to inny rynek, styl, mentalność - wszystko! Dobrzy specjaliści tu się cenią. Jeśli ich usługi odczuwalnie nadszarpną Wasz budżet, warto rozważyć wycofanie się, póki nie straciliście tego, co macie.
To nie jest w żadnym wypadku zniechęcenie lecz pokazanie Wam sytuacji z obu stron. Wiem, że w biznesie lubimy widzieć tę, która podświetla nam zyski, ale nie oszukujmy się, za wszystko jest swoją cena. Czy można jakoś zbalansować jedno i drugie, zarabiać z minimalną szkodą - moim zdaniem tak, trzeba tylko chcieć. Czy każdy myśli w ten sposób i chce? - niestety nie. Już znacie moją postawę i że z propozycjami patodeweloperki nie warto się zgłaszać 🙂 Natomiast osoby świadome, gotowe poświęcić więcej czasu i zasobów, by stworzyć zrównoważony biznes i zarabiać w etyczny sposób - zapraszam do kontaktu.