top of page

Nyepi, czyli najbardziej niesamowity dzień w roku!

No cóż, wszyscy masowo siadają i spisują w dziennikach podsumowania ubiegłego roku, cele na przyszły, spędzają ostatnie "wolne" dnie na zakupach i przygotowaniach się do Sylwestra. Wypadało by napisać kilka zdań o wyjątkowym 2020-tym, ale nie o tym chciałabym dziś mówić, choć z pewnością refleksji i przemyśleń mam bardzo dużo (jak zapewne każdy z Was). Opowiem Wam o Nowym Roku na Bali, który kardynalnie się różni od naszego Sylwestra od A do Z, a na dodatek jest obchodzony nie 31 grudnia, a każdego roku kiedy indziej 😉.


Otóż ten dzień nazywa się Naepi. Naepi oznacza Dzień Ciszy. Całkowitej ciszy. Cała wyspa zamiera w bezruchu, dosłownie. Samoloty nie latają, porty są zamknięte, samochody, skutery - nic nie jeździ. Mało tego, nie wolno nawet wychodzić poza własne podwórko, a najlepiej z domu. W tym dniu Balijczycy i wszyscy mieszkańcy Bali zatrzymują się w medytacji i modlitwie, rozmyślając o minionym roku, o swoim zachowaniu, o krzywdach które wyrządziły innym, o miłych wspomnieniach i dziękują za życie. Zaleca się powstrzymywać od rozmów, a jeśli już, to najlepiej szeptem i na pozytywne tematy 🙂



Ten dzień, to taki trochę odpowiednik Dnia Ziemi, kiedy dajemy odpocząć zwierzętom, ptakom i roślinom, nie turbując ich swoją obecnością. Nawet w nocy. Czyli po zachodzie słońca nie wolno włączać światła. Cała wyspa zapada w zmroku. Nie da się opisać gwiezdnego nieba tej nocy! Odnosi się wrażenie, że widzisz odległe galaktyki 🙂 Żadne światło nie zakłóca światła gwiazd, tylko Ty na małej wyspie w oceanie i Kosmos 🙂 Istnieją nawet ochotnicze grupki ludzi, którzy pilnują, by nikt nie hałasował, nie wychodził poza podwórko i nie zapalał światła. Imponujące w tym wszystkim jest to, że w związku z Naepi, Bali ponosi ogromne straty finansowe (a raczej cierpi na brak ogromnych dochodów). Pomimo tego, ta tradycja wciąż jest górą, celebrowana, szanowana i jestem za to bardzo wdzięczna!


Następnego dnia Nowego już Roku (na Bali obowiązują dwa kalendarze, wg pierwszego mamy rok 2020, wg drugiego 1942 - nie pytajcie 😃 to temat na osobny wpis) wszyscy celebrują tzw Dzień Przebaczenia i Miłości. Po całym dniu przemyśleń, medytacji i refleksji, ludzie wychodzą ze swoich domów i kierują się do osób, których chcieliby przeprosić, z którymi chcieliby się pogodzić, którym by chcieli po prostu podziękować i je przytulić. To jest niesamowicie piękne i wzruszające i dla mnie osobiście bardzo mocne, porównując do tego jak w Zachodniej kulturze się "wchodzi" w Nowy Rok. Balijczycy zaczynają ten czas z czystej kartki, z czystym sumieniem, ze spokojem i wdzięcznością w sercu. Różnica między naszą a ich kulturą pod tym względem jest uderzająca, bo w większości przypadków w "lepszym świecie" ludzie zaczynają Nowy Rok "rosołkiem na zmęczenie" i lekkim przerażeniem, co dalej.


Przez ostatnie kilka miesięcy żyło się myślą o przyszłym roku, przez ostatnie tygodnie świątecznym nastrojem i nagle jeb, 1 stycznia, koniec imprezy, czas te wszystkie plany realizować. W żadnym wypadku nie namawiam nikogo do wyrzeczenia się swoich kultury i tradycji, ani do popadania w skrajności (Balijczycy są cwani, świętują dwa razy - i Sylwestra klasycznie, i Naepi tradycyjnie, ale ten drugi wciąż jest ważniejszy). Próbuję tylko pokazać, że można inaczej. I może to 1 stycznia będzie nieco mniej przerażające, jeśli zrobimy sobie mały Dzień przebaczenia i miłości, najlepiej na początku wobec siebie samych 😉


Buziaczki Balilovers i do zobaczenia w 2021 na Bali!


 

bottom of page